Tatarzy polscy

Janusz Kamocki

Z tyłu księżyc, z przodu gwiazda

To tatarska nasza jazda

lance do boju, szable w dłoń

bolszewika goń, goń, goń

(żurawiejka 13 pułku ułanów)

W roku 1410-ym przedstawiciele niemieckiego zakonu Krzyżaków w wielu krajach Europy mieli problem jak wyjaśnić, że tenże zakon, wspomagany ponadto przedstawicielami rycerstwa z różnych krajów, poniósł pod Grunwaldem tak sromotną klęskę od niedawno ochrzczonego, pół pogańskiego króla Polaków. Na pewno pomogły mu złe siły, gdyż tenże król, przeciw chrześcijańskim rycerzom zakonu wystawił oddziały pogańskie… Co prawda tychże pogan nie było zbyt wielu, zaledwie jeden hufiec wspomagający litewskie wojska Witolda, ale to wystarczało dla propagandy antyjagiełłowej. A w kilka wieków później w wielu tatarskich dworkach na naszych kresach można było usłyszeć z dumą powtarzaną legendę, o przodkach walczących pod Grunwaldem.

We wrześniu 1939 roku szwadron tatarski 13-ego pułku ułanów wsiadł na koń, by z szablą w ręku służyć Rzeczypospolitej. 1410 – 1939. 529 lat służby. Służby wiernej. Przeciw Szwedom i przeciw Rosjanom. Przeciw Niemcom i przeciw kozakom. A także gdy trzeba, to też przeciw Turkom i przeciw braciom tatarskim, gdy ci najeżdżali polskie kresy. A na przysyłane im propozycje zdrady odpowiadali: „Ani Bóg, ani Prorok nie każe wam rabować i nam być niewdzięcznymi, my was mamy za rabusiów, a naszą szablą was pokonując zabijamy hultajów a nie braci naszych”.

Chanowie tatarscy mieli dużo żon i dużo dzieci, więc po śmierci każdego z nich, było wielu kandydatów do objęcia tronu. Wybuchały walki, a przegrani wraz ze swymi zwolennikami musieli emigrować, by ocalić swe życie. Najczęściej do Turcji, sprawującej opiekę nad Krymem i chętnie goszczącej u siebie ludzi, którymi można było szantażować chanów, gdy ci stawali się zbyt samodzielni. Jednak, gdy trzeba było pozyskać przyjaźń chanów, to sułtanowie wysyłali im w oprezencie zakonserwowane w miodzie głowy konkurentów. Więc wielu zbuntowanych wolało chronić się w Polsce. Wprawdzie chrześcijańskiej, wprawdzie często walczącej z Tatarami – ale bezpiecznej. Nie szukali tu czegoś w rodzaju tak modnego dziś na zachodzie socjalu. Byli wojownikami.

Polska do ochrony swej rozciągniętej wschodniej granicy potrzebowała formacji szybkiej lekkiej jazdy, oni oferowali chęć służby wojskowej. Dostali ziemię na utrzymanie, zapewnienie wolności religijnej oraz prawo do służby w swoich formacjach. I służyli wiernie aż do rozbiorów, służyli w konfederacji barskiej, w legionach, w armii napoleońskiej, w 1920 roku służyli w Pułku Jazdy Muzułmańskiej. W okresie międzywojennym wystąpili o prawo służby we własnej jednostce – a że młodzież tatarska najchętniej zgłaszala się do służby w kawalerii, w 13 pułku ułanów został utworzony szwadron tatarski. – Na sztandarze pułku była Matka Boska, ale przed szwadronem niesiono buńczuk z dwoma chwostami – biało czerwonym polskim i zielonym muzułmańskim.

Tatarzy w Polsce z czasem całkowicie się spolonizowali, przyjęli polski język i polskie obyczaje, od pozostałych Polaków różniła ich jedynie religia. Nie było ich zbyt wielu – przed wojną mieszkało ich w Polsce około 6 000 – głównie w województwach nowogrodzkim i wileńskim, niewielu w białostockim. Gdy Sowieci zagarnęli nasze Kresy, Tatarzy tak jak i inni Polacy, byli wywożeni na Syberię. Wielu z nich wyszło z Rosji z armią Andersa (na cmentarzu pod Monte Casino znajdują się groby polskich Tatarów}, inni mieli trudności przy powrocie z ZSRR do Polski, czasem musieli zapierać się swej tatarskości, gdyż próbowano ich, jako Tatarów „repatriować” w okolice kazania do Tatarstanu.

Nie wszyscy po wojnie „repatriowali” się z zagarniętych przez Sowiety ziem – wielu żyje na Litwie i na Białorusi. Obecnie w Polsce jest ich nieco ponad 2 000, mieszkają głównie w Białymstoku i w okolicach, a w małych grupkach koło Gdańska, Szczecina i Gorzowa. Z siedemnastu przedwojennych meczetów w Polsce pozostały tylko dwa, w podbiałostockich Kruszynianach i Bohonikach. Drewniane meczety, były budowane przez wiejskich cieśli, toteż kruszyniański jest zbliżony w swej architekturze do wiejskiego kościoła a bohonicki do wiejskiej cerkiewki.

Są polskimi kresowiakami – uważają się za polską szlachtę, choź nie wszyscy mieli przywileje szlacheckie. Przez wieki żyli zgodnie z mieszkającymi na kresach Polakami i Białorusinami.

Gdy przed paru laty sprofanowano jeden z meczetów oraz groby na sąsiednim cmentarzu, do czyszczenia ich wraz z Tatarami przystąpili katolicy i prawosławni, wraz z miejscowym klerem. Gdy w Białymstoku spłonęła wieża jednego z kościołów, na jej remont zbierano składki w meczetach. Stworzyli swój sposób przeżywania islamu w braterstwie z katolikami i prawosławnymi, toteż nie cieszą się sympatią przebywających w Polsce muzułmanów przybyłych z Afryki a zwłaszcza z Arabii – według nich, islam polskich Tatarów zbyt różni się od arabskiej ortodoksji. Np cóż, to jest polski islam. Gdy kiedyś przebywałem wśród nich w okresie Bożego Narodzenia, często spotykałem w ich domach choinki. Wyjaśniano mi, że jeśli wolno chrześcijanom czcić narodzenie Jezusa, jako Syna Bożego, to wolno także im czcić narodzenie Jezusa jako jednego z proroków. A poza tym ich dzieci też chcą znajdywać prezenty pod choinką.

Poprzedni wpis
Ostatni Żołnierze Niezłomni
Następny wpis
Brygada wileńska AK – początek

Najnowsze wpisy