Mniejszość Polska na Białorusi – z jakimi przeciwnościami borykają się nasi rodacy za granicami kraju.
Za białoruską granicą naszym krewnym grożą coraz większe represje na tle politycznym. Do tej pory zostali aresztowani już przedstawiciele mniejszości i zaczęto zamykać placówki edukacyjne, w których posługują się językiem ojczystym lub właściwie wykazują jakiekolwiek namiastki polskości. Pomimo że między obydwiema stolicami nie ma takiej wielkiej odległości, napięcie polityczne wzrasta w zaskakującym tempie.
Mniejszość Polska na Białorusi wynosi około 300 000 osób i już zostały tam aresztowani czołowi przedstawiciele reprezentujący mniejszości narodowe. Za białoruską granicą coraz częściej celem ataków stają się instytucje i szkoły, gdzie obecny jest język polski. Okupanci zmuszają tamtejsze władze do przekazywania danych osobowych zarówno osób pracujących, jak i korzystających z usług (np. Uczniów). Podczas rządów Aleksandra Łukaszenki coraz bardziej widoczne są narastające napięcia między obydwoma krajami, a sam prezydent już wiele razy oskarżał nasz kraj o odpowiedzialność związaną z masowymi protestami na Białorusi.
Na Białorusi trwają protesty mające na celu obalenie obecnego prezydenta Łukaszenki. Pomimo zmniejszającej się intensywności działań protestacyjnych, nic nie wskazuje, aby ludzie tak łatwo poddali się w swoich zamiarach. Władza Łukaszenki nie jest nadal uznawana przez większość państw na świecie, w tym USA i UE. Podczas akcji protestacyjnych, które trwają tak długi czas, dochodzi do brutalnych i niegodnych dla ludzi scen. Są oni siłami pacyfikowani, poniżani oraz gnębieni, przed złapaniem oraz w drodze do aresztów.
Powody
Głównym powodem działań białoruskiej władzy był zorganizowany event przez Polską Szkołę w Brześniu mający na celu uczczenie polskiego podziemia po II wojnie światowej. W samych obchodach uczestniczył J. Timofiejuk (konsul generalny RP), który szybko po tym został wydalony z kraju. Prokuratura białoruska wniosła sprawę przeciwko władzom szkolnym, które rzekomo gloryfikowały zbrodniarzy wojennych. Podjęto decyzję o zamknięciu polskiej szkoły przez sąd gospodarczy obwodu brzeskiego.
Według tamtejszych obrońców praw człowieka, działania władz wymierzone w placówki oświaty polskiej oraz ich przedstawicieli, są motywowane przede wszystkim politycznymi przesłankami. Miasto stołeczne Polski śledzi z niepokojem wydarzenia za nasza wschodnią granicą. Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Mateusz Morawiecki mocno skrytykowali działania na Białorusi oraz zapewnili przebywających tam rodaków, że nie tolerują tamtejszych prześladowań.
Nasze MSZ jest w stałym kontakcie z rodzinami zatrzymanych, którym wyrażają wsparcie. Podjęte zostały wszelkie możliwe akcje, dzięki którym miano zabezpieczyć prawa polskiej mniejszości na Białorusi.
Od tygodni, Andżelika Borys, jak i 4 innych przedstawicieli Związku Polaków, przebywają w areszcie. Zarzucane są im udziały w niedozwolonych imprezach masowych i podżeganie do nienawiści na tle religijnym i narodowościowym. W oświadczeniu tamtejszej prokuratury napisano, że „przeprowadzili serię nielegalnych imprez masowych w Grodnie, celem uhonorowania członków antyradzieckich zespołów (dokonujących podczas II wojny światowej licznych mordów i ataków na cywilach).” Ponadto, postawiono im zarzuty nawet dotyczące podżegania do rehabilitacji narodowego socjalizmu.